Cześć!
Tak jak obiecałam, dziś pojawi się kolejny post dotyczący szkoły za granicą, aczkolwiek tym razem skupię się bardziej na tym jak ja to przeżywałam oraz napiszę wszystkie moje spostrzeżenia. Post troszkę spóźniony, jednak to za sprawą problemów z komputerem.
Nowa szkoła
Na początku strasznie się bałam, trudno było mi przyjść
niczego i nikogo nie znając.Nie potrafię
języka więc sytuacja , w której zostałam postawiona była dla mnie
naprawdę trudna, tym bardziej że nie jestem osobą, która w mgnieniu oka
potrafi przystosować się do nowego środowiska.
Pierwszy
dzień w szkole. Miałam świadomość,że będzie trudno. Jednak chciałam dać
z siebie wszystko. Już na początku gdy zobaczyłam pierwszą osobę z
którą miałam uczęszczać do klasy zabrakło mi odwagi aby wykrztusić
chociażby ,,Hello'' . Po jakimś czasie zaczęły się zbierać kolejne osoby
aż w końcu zgromadzili się wszyscy. Od razu było widać,że zrobiły się
mniej więcej pary osób,które już wcześniej się widziały lub mieli ze
sobą styczność. Po krótkim poznaniu się dowiedziałam się,że mam dwóch
Polaków w klasie. Całkiem przyjemna wiadomość...
Pierwsze wrażenie
Co przychodzi Ci na myśl jeśli chcesz kogoś poznać? Myślę,że z pewnością jest to chęć zrobienia dobrego wrażenia na nowo poznanej osobie. Wiadomo,że chęć przyjęcia przez środowisko z otwartymi rękoma jest niezmiernie ważną rzeczą, która czasem sprawia że pojawiają nam się klapki na oczach. Nie widzimy niczego innego poza tym celem. Ze mną było inaczej. Tak bardzo zależało mi na dobrym pierwszym wrażeniu,że milczałam. Trudno mi było cokolwiek powiedzieć.Nie chciałam mówić zbędnych rzeczy, mój lęk wszystko przewyższał. Wydaje mi się,że moje myślenie było błędne...Przyzwyczajenie
Po jakimś czasie nieco
się przełamałam i znalazłam sobie znajomą, z którą wszędzie chodziłam.
Pomyślałam,że przydadzą mi się jakieś kontakty. W końcu nie mogę być
cały czas sama. Chyba bym zwariowała. Z czasem zaczęłyśmy więcej
rozmawiać,dzięki czemu poznałam więcej osób. Czułam się dużo pewniej niż na samym początku. Oczywistą
sprawą jest to,że musiałam się liczyć z tym,że moja koleżanka nie będzie
chciała zadawać się wyłącznie ze mną lecz i z innymi. Jest osobą bardzo
energiczną, która specjalnie niczym się nie przejmuje i posiada
naprawdę duży zapas pewności siebie. Bez problemu potrafiła porozmawiać z
każdym zachowując się przy tym jakby znała daną osobę już bardzo długo. Można powiedzieć,że jest moim przeciwieństwem. Stało się to dla mnie rutyną.
Zrozum to
Początkowo trudno było mi cokolwiek zrozumieć na lekcjach, musiałam się dużo domyślać i naprawdę wnikliwie słuchać, bo gdyby nie to, wątpię abym w chwili obecnej potrafiła coś powiedzieć. Wiadomo, trzeba się do wszystkiego przyzwyczaić. To naprawdę dziwne uczucie starać się zrozumieć słowa w języku, którego się nigdy wcześniej nie słyszało.
Nowe zwyczaje
Każda szkoła rządzi się swoimi prawami, ma odmienne zwyczaje, co innego wymaga od uczniów. Pierwsze dni pokazały jak wiele muszę się jeszcze nauczyć, do czego muszę się przyzwyczaić.
Teraźniejszość
Mogę powiedzieć, że teraz gdy jestem już 47 dni w szkole, śmiało powiem,że się tutaj zaklimatyzowałam, w prawdzie nie jest to taka sytuacja jak w Polsce, jednak nie czuję się już tak dziko. Jak gdybym została nagle przeniesiona w inny świat. Z dnia na dzień czuje moje postępy w nauce języka.
Świetny blog! Seria postów o mieszkaniu w Holandii to supersprawa :) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńnopomysl.blogspot.com
Po kilku zdaniach odpłynęłam...posiadasz cudowny styl pisania i z chęcią będe obserwować twojego bloga :)
OdpowiedzUsuńsherlock-polska.blogspot.com ♥
Tak mi to trochę przypomina zmianę szkoły, trochę bo człowiek chociaż języka uczyć się nie musi. :)
OdpowiedzUsuńParę lat upłynęło od mojej szkoły. W wielu miejscach byłem nowym i mam bardzo podobne wrażenia.
OdpowiedzUsuńNowa szkoła, nowe otoczenie to już ogromny stres, a co dopiero inny kraj, język. Jestem pełna podziwu! http://madilena.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńI do liceum i na studia szłam kompletnie nie znając tam nikogo. Wszystko da się przejść ;-)
OdpowiedzUsuńCzasem taka ogromna zmiana wychodzi na dobre:)
OdpowiedzUsuń